No właśnie… Człowiek, czy może „target? Ciąg cech typu wynagrodzenie i miejsce zamieszkania? Bezduszna maszyna, która działa w sposób przewidywalny, oczekiwany i kontrolowany? Pionek na idealnej szachownicy nowoczesnych narzędzi i komputerowych „idealnych” lejków sprzedażowych?
Coś się nie zgadza? No tak – jedna, acz zasadnicza kwestia! Człowiek podejmuje decyzje oparte na emocjach! Ponad 90% zakupów dokonywanych jest pod wpływem emocji właśnie. Dlaczego zatem budując brandy, czy dyskutując o kampaniach reklamowych, ciągle się o tym zapomina? Dlaczego mówi się o branży, kategorii i segmentacji, a pomija to, co przy decyzjach kluczowe? Dlaczego odbiorców kreuje się na roboty – działające zawsze matematycznie i racjonalnie? A przede wszystkich w 100% analityczne – sprawdzające zestawy cech i porównujące oferty ze złotniczą precyzją? Nikt tak nie działa…a na pewno nie w przypadku setek codziennych decyzji…
Marketing pięciu zmysłów to klucz do budowania brandów skutecznych i trwałych. Brandów – czyli mini religii, kultów skierowanych w stronę konkretnej „rodziny” produktów czy firmy. A wszystkie one również na emocjach i lojalności od wieków bazowały i bazują.
Ludzie codziennie oceniają. Podejmują wybory „lubię – nie lubię”. Nie myślą o tym najczęściej, sięgając po dany produkt czy usługę, ale zawsze mają ten aspekt w podświadomości. Dlaczego zatem marketing tak często pomija element subiektywizmu, emocjonalności i słabości ludzkiej? Dlaczego mówi jak do maszyn i komórek w Excelu, zamiast uwzględnić aspekt, który może zmienić wszystko – człowieczeństwo?
Trwała marka potrafi mówić do ludzi. Osoby nią zarządzające wiedzą, że stojący również po drugiej jej stronie człowiek nie jest opisywalny w dokładnie powtarzalny sposób. Że komunikaty, jakie wysyłają w świat mogą się spotkać ze skrajnie innym przyjęciem, że człowiek bywa przekorny. Trwała marka wie, że po obu jej stronach stoją ludzie! Nie ma bowiem na tym świecie nikogo, kto byłby wolny od emocji. Nie ma nikogo, kto (bez swej wiedzy i kontroli) byłby niezależny od swoich zmysłów. Dlaczego zatem nadal się o nich zapomina? Dlaczego klikając w doskonale wyglądające liczby i specyfikacje, nie bierze się pod uwagę tego co najważniejsze i najskuteczniejsze jednocześnie?
Ostatnio więcej jest w naszym portfolio projektów związanych z twardymi, tzw. „męskimi” branżami. Klucz działa w nich wyśmienicie – nikt bowiem wcześniej w odbiorcy nie zauważał… człowieka! Wszelkie komunikaty konstruowane są przeważnie do „inżynierów”, „stolarzy”. „kierowników budowy”, itd. – ale tak, jakby wspomniani nie robili w życiu kompletnie nic innego, jak tylko wykonywali swoje obowiązki zawodowe – a i to bezdusznie i mechanicznie. Podejście do ludzkiej strony odbiorcy zmienia wiele, żeby nie powiedzieć – wszystko. Wydaje się świeżym powiewem, zauważalną odmianą i skutecznie przyciąga uwagę. A o to przecież chodzi!
Biznes już dawno w wielu aspektach zapędził się i nadmiernie „otargetował”. Marka musi być kochana! Tylko wtedy ma możliwość walki o lojalność – podstawę do długoterminowego rozwoju. Zamknięcie się w gabinetach i przekładanie odbiorców na okrągłe i piękne notabene liczby, jest skuteczną drogą donikąd.
A Ty co robisz, aby LUDZIE kochali Twoją markę? Zapraszam! Porozmawiajmy!
P.S. Wiele z opisywanych przeze mnie działań (i znacznie więcej) można objąć dofinansowaniami przeznaczonymi na rozwój. Chcesz sprawdzić, z jakich kwot dofinansowania może skorzystać Twoja firma? Prześlij numer NIP w wiadomości, a dokonamy weryfikacji i przedstawimy Ci możliwości.
Pozdrawiam!