Biznes od zawsze niezmiennie rządzi się taki samymi prawami.
Najważniejsze i najdroższe są wiedza i informacja. Ten, kto ma dostęp do informacji i potrafi je właściwie zinterpretować, analizować, ten wygrywa w każdej biznesowej dziedzinie i kategorii. Aktualnie różnica jest tylko i aż jedna – niebywałe przyspieszenie przepływu danych i powszechny (jakby się mogło przynajmniej wydawać), dostęp do informacji. Tylko czy tak jest naprawdę? I ile te powszechnie widoczne i dostępne dla wszystkich wiedza i informacja są warte?
Za informacje i wiedzę zawsze słono się płaciło i przepłacało. Przekupstwa, gra, stałe poszukiwanie ale i oszustwa – wszystko po to, by wiedzieć więcej o szansach i narzędziach biznesowych i by być w tej wiedzy pierwszym! Ten, kto jako pierwszy posiada prawdziwą informację, buduje przewagę, reaguje szybciej (co oczywiste) i uprzedza fakty oraz ruchy konkurencji. Jeśli jednocześnie potrafi zrozumieć, zinterpretować i odpowiednio wdrożyć w życie dane, które posiada, może realnie zawalczyć o trwałą przewagę, dającą szanse na długotrwały rozwój, zamiast jednorazowego sukcesu. Tylko czy rzeczywiście zawsze potrafimy właściwie zinterpretować to, co do nas dociera, albo czego się dowiemy „po cichu”? Jak to założenie ma się do działań marketingowych i decyzji strategicznych?
Obecne czasy zmieniły wiele. Powszechny dostęp do informacji, niemalże w czasie rzeczywistym, spowodował, że z jednej strony trudniej o identyfikację realnych przewag, a z drugiej – ogrom fałszywych informacji, nie tylko wynikających z błędów, braku umiejętności, czy pomyłki, ale równie często przygotowywanych i wyrzucanych dla świata celowo; blokuje procesy decyzyjne i zatyka skutecznie ich drożność. Okazuje się zatem, że pomimo pozornego dostępu do informacji takiego samego dla wszystkich, wartościowe, prawdziwe i wiarygodne dane, właściwie interpretowane są aktualnie warte jeszcze więcej! Ba! Są bezcenne!
W dziedzinie marketingu można korzystać z wielu narzędzi, łatwo zlecać badania, zaprzęgać do pracy algorytmy. Ale to nie daje, a przynajmniej zdecydowanie nie zawsze daje, realne przewagi, albowiem w taki sam/identyczny sposób działa też konkurencja. Robiąc to samo, trudno o inne/lepsze efekty, prawda?
Jak zatem radzić sobie i zdobywać oraz przede wszystkim właściwie interpretować dane? No i nie wpaść w pułapkę dezinformacji, nie utopić się w szambie komunikatów „cudotwórców” i złotych porad robiących więcej krzywdy, niż dobrego?
– zdecydowanie i przede wszystkim nie łapać się na okrągłe słowa i rady rzeczonych „cudotwórców”! pseudo- ekspertów, których aktualnie jest tak wielu, że niemalże wychodzą z lodówki. Marketing i biznes to nie są i nigdy nie były dziedziny proste i bazujące na kilku zbawiennych zasadach, chociaż oczywiście podstawowe prawa obowiązują od zawsze – ale to, mam nadzieję, jest jasne i do odróżnienia.
–wspierać się rzetelną wiedzą praktyków, mających rzeczywiste doświadczenie w boju na rynku i gwarantujących zaangażowanie w proces współpracy z Tobą, zamiast opowiadania bajek.
– doceniać, doceniać i jeszcze po stokroć doceniać! rzetelną wiedzę z danej kategorii, jej siłę i moc sprawczą. Szukać jej i wdrażać, nie zatrzymując się w ciągłym rozwoju
– zarówno własnym, jak i Organizacji jako całości.
– nie brać wszystkiego na własne barki! Jako Osoba Zarządzająca Firmą nie musisz wiedzieć i umieć wszystkiego. To po prostu fizycznie niemożliwe, a zmęczenie i przeciążenie informacyjne powodują, że tym łatwiej wpadniesz w pułapkę i problemy. #szefteżczłowiek – pamiętaj o tym! Otaczaj się ludźmi zaufanymi i sprawdzonymi – jak wyżej. Korzystaj z rekomendacji i… informacji merytorycznych oraz osobowościowych dostępnych o tych, z którymi chcesz i będziesz pracować, bo przede wszystkim #biznestoludzie – w każdym możliwym zakresie.
Pięknego dnia dla Ciebie!
Gabriela