Przez żołądek do serca, czyli to, co w branży gastronomicznej przewagą jest oczywistą i największą, ale może stać się równocześnie zgubą!

cook-2065156_1920.webp
Gabriela Antczak
  • Udostępnij:

 Zmysł smaku jest często dość trudny do wykorzystania w działaniach marketingowych. Przeróżne branże, chcąc go zagospodarować, dokładają do przesyłek cukierki, słoiczki miodu, czy dedykowane ciasteczka, a w tych o charakterze usługowym, rekomenduję często po prostu pyszną kawę, którą serwuje się podczas wizyty klienta (przy okazji doskonale wykorzystuje węch, a także buduje mnóstwo pozytywnych skojarzeń,  więc działa na wielu płaszczyznach). Niemniej jest wiele branż i kategorii, w których smak odnajduje się jakby „na siłę” i niekoniecznie przynosi satysfakcjonujące wyniki, dlatego niekiedy po prostu się go pomija w konstrukcjach strategicznych marketingu pięciu zmysłów.


Ale! Rozważamy uwarunkowania branży smakiem stojącej, mówimy więc o fundamencie i absolutnej bazie egzystencji i rozwoju. Dlaczego zatem zgłaszam obawę, że smak może stać się jednocześnie zgubą dla konkretnej restauracji?


Zmysł smaku jest bodaj najbardziej indywidualnym. Zwróć uwagę, że reakcje na zapach bywają podobne częściej, niż opinie co do smaku jedzenia. Mechanizmy wywoływane np. poprzez kolory również. Oczywiście nie mówię o wizualnych gustach – po prostu system „akcja – reakcja” w przypadku wykorzystywanych miksu kolorów jest w dużej mierze zbliżony i „sterowalny”.  Co do tego, kto gotuje dobrze i ma to „coś”, a kto wręcz przeciwnie … - zdania bywają mocno podzielone i skrajne. Co więcej! Smak bardzo mocno ewoluuje wraz z wiekiem, stanem zdrowia, spożyciem używek, czy rodzajem diety.


O utracie węchu przed pandemią słyszało się bardzo rzadko. Smak osłabia chociażby palenie papierosów, czy często jedzenie bardzo ostrych potraw. Do zapachu się przyzwyczajamy i po dłuższej chwili przebywania pod jego wpływem, przestajemy go czuć. Ale wystarczy, że wyjedziemy na jakiś czas i wrócimy do pomieszczenia, a na nowo cieszymy się aromatem, który przez stosunkowo długi czas się nam nie nudzi. A dłuższe jedzenie tego samego? W przeciwieństwie do zapachu, znudzi się znacznie szybciej! Smak również pod tym względem bywa trudniejszy…


Kwestią kluczową dla właściwej i efektywnej konstrukcji miksu zmysłów jest (nie dla każdego) oczywista kwestia – że odczuwanie smaku wprost „podbijane” jest poprzez węch i wzrok, ale pośrednio również słuch i dotyk.


Naturalnym i instynktownym odruchem człowieka, jest ocena jakości i bezpieczeństwa jedzenia najpierw poprzez weryfikację jego zapachu. Pamiętajmy, że zmysł węchu ma nas przede wszystkim chronić przed zagrożeniami w postaci zepsutego, czy zatrutego pokarmu, a także pożaru, zbliżającego się drapieżnika, itp. Wąchamy więc jedzenie namiętnie, nawet jeśli tylko część z nas robi to ostentacyjnie. Piękny zapach potraw zachęca do tego rytuału i pobudza zmysł smaku. Obydwa doskonale współpracują, oczekując udziału w tym zmysłowym koncercie na pewno co najmniej jeszcze trzeciego – wzroku. Idealna poezja smaku jest kompletna wtedy, gdy namalujesz na talerzu jej piękny obraz.


Niestety, coraz częściej obserwuję wzmacniające się skrajności – albo jest przesadnie artystycznie, albo nijako. Coraz trudniej o proste piękno podawanych potraw – apetycznie, ale bez udziwnienia. No i przede wszystkim! Zgodnie z wymaganiami zmysłów w tym wypadku nadrzędnych – czyli smaku i zapachu. Wizualna strona potrawy powinna dopowiadać historię, którą piszą dwa poprzednie zmysły. Trudno w gastronomii o scenariusz w stylu „co nie dosmakuje, to dowygląda” ale niektórzy takie próby niezmiennie podejmują. Obraz potrawy powinien jednoznacznie sugerować jej kierunek smakowy, żeby uniknąć rozczarowania…


Wspomniałam o uzupełniającej smak roli słuchu. Wydaje się ona prosta, a jednocześnie okazuje być najtrudniejszą w takim rozumieniu naszej marketingowej układanki. W przypadku bowiem właściwego ułożenia całości miksu przesłań i doświadczeń, jasnego charakteru lokalu, czytelnego i „jakiegoś”, konkretnego i charakterystycznego menu; to jaka muzyka towarzyszy gościom podczas wizyty w Twojej restauracji, staje się oczywiste. Wzbudzanie skojarzeń z możliwie najlepszymi doświadczeniami, wspomnieniami i odczuciami rozbudza wyobraźnię i wzmaga nie tylko apetyt, ale i odczuwanie spożywanego posiłku. Staje się pełnym rytuałem, którego zapewnienie Ciebie nic dodatkowo nie kosztuje. Ale! Musisz mieć ułożony wspomniany miks – kompletnie, czytelnie i możliwie prosto. Przypadkowy „paczłork” nigdy tak skutecznie nie zadziała.


A dotyk? Często zastanawiam się, dlaczego tak mało jest lokali, w których można/trzeba/pasuje jeść rękami? Ale jeśli już tak jemy i mamy szansę totalnie się ubrudzić, dlaczego tak rzadko otrzymamy od razu, bez zastanawiania i proszenia, np. nawilżane jednorazowe chusteczki? Przecież to nic nie kosztuje, versus ulga, wdzięczność i zadowolenie klienta, który dzięki temu drobiazgowi, skupić się może na zakochaniu się w smaku serwowanej potrawy! Myślę, że w tej kwestii zgodzisz się ze mną – są dania, które po prostu inaczej smakują, gdy możesz je chłonąć rękami, nie krępując się i nie bojąc o to jak tu zaraz pobiec do łazienki i umyć ręce? Proste i piekielnie skuteczne!


Warto pamiętać, że marketing to nie tylko reklama, obrazek, czy social media. Działania marketingowe to wszystkie aktywności, jakie mają wpływ na budowanie zadowolenia i lojalności klienta, a dzięki temu Twojego wyniku i rozwoju Twojej Firmy. Warto zwracać uwagę na to jakie zdjęcia z lokalu wrzucają do sieci Twoi klienci – nie Ty. Jak widzą i jak czują to miejsce, na co zwracają uwagę i czego oczekują. Jakie emocje chcą oddać. I zdecydowanie warto próbować regularnie zadawać sobie pytanie – dlaczego klient powinien do mnie przyjść/wrócić? Co mogę jeszcze zrobić, aby zaspokoić jego potrzeby. Jego – klienta, nie własne! To kluczowe, ponieważ aktualnie (zbyt) często:

- na marketing patrzy się wyłącznie jako na media społecznościowe (a równie ważna jest prosta nasączana chusteczka dołączana do zamówienia)

- ocena smaku i obrazu serwowanej potrawy jest ściśle subiektywna – podajemy to, co nam smakuje i podoba się wizualnie – dlatego tym bardziej należy weryfikować, czy ten indywidualny gust jest zgodny z oczekiwaniami i odbiorem Klientów.


Marketing to wszystko, co robisz, aby zarobić i się rozwijać! Marketing pięciu zmysłów to najprostszy i najskuteczniejszy dla Ciebie klucz do maksymalizacji efektów!

 

 

Dziękuję Ci za poświęcenie czasu i przeczytanie artykułu. Zapraszam Cię do rozmowy na temat skutecznego marketingu i rozwiązań, które pozwalają wypracowywać i poprawiać wyniki. Realnie, wymiernie, policzalnie.


UWAGA! Właśnie ruszają dofinansowania dla Polski Wschodniej. W ich ramach będzie idealna okazja do  przygotowania i optymalizacji założeń strategii marketingowej, oraz wdrożenia jej w Twojej działalności. To ogromna szansa, bo za wsparcie i wiedzę w tym wypadku nie zapłacisz! W pozostałych województwach również ruszają nowe projekty! Nie przegap okazji! Zapraszam Cię do kontaktu!


Gabriela
 



Może Cię zainteresować
Zobacz również

Wesołych Świąt

Swieta Bozego Narodzenia to czas idealnego dopełnienia.
To czas zgody, dajacy nadzieje, ze razem mozemy wszystko!

Pokaż więcej...

Instytut Efektywna Synergia – dlaczego to rewolucja na rynku usług doradczych i czego można się spodziewać po tym projekcie?

  Ci z Państwa, którzy są ze mną dłużej wiedzą, jak często wspominam o „czarodziejach”, pseudo fachowcach na rynku usług doradczych i jednocześnie jak wiele złego w postaci braku zaufania i frustracji ze strony Właścicieli Firm wynika z ich nieprofesjonalnych działań.

Pokaż więcej...

Kij w mrowisko, bo przecież na marketingu znają się wszyscy

Mam wielką przyjemność dzielenia się z Państwem swoimi przemyśleniami związanymi z efektywnymi strategiami i marketingiem, który przynosi wyniki i na nich się skupia. Przy okazji próbuję obalić niektóre mity i stereotypy, których w marketingu nie brakuje. Dzisiaj chciałabym pójść nieco dalej i włożyć przysłowiowy kij w mrowisko...
Pokaż więcej...
INSTAGRAM @gabrielaantczak
Twoje imię *
Twój numer telefonu *
Jak mogę Ci pomóc *
Klikając przycisk “Wyślij widomość”, zgadzasz się na przesłanie do nas swoich danych. Właściciel strony zobowiązuje się wykorzystać te dane zgodnie ze swoimi zasadami ochrony danych, m.in. do kontaktu w celu przedstawienia oferty. Wyświetl zasady dotyczące danych.