Gdybyśmy jako przedsiębiorcy robili tylko to, co faktycznie popycha nasze biznesy do przodu i jest ich sednem… Wyłącznie to, co potrafimy najlepiej …Marzenie…
Wyobraźcie sobie … jak daleko i jak szybko można by było dojść? Bez tych wszystkich czynności, które dociążają ale nie rozwijają, kradną czas, obniżając efektywność… Bez proceduralnych nonsensów w urzędach (no dobrze! Tak daleko to i moja wyobraźnia nie sięga..)
Ale bez np. tych wszystkich spotkań, które niewiele wnosząc, pożerają ogrom i czasu i energii…
Optymalizując siebie samych, w Instytucie Efektywna Synergia ograniczyliśmy na przykład spotkania do minimum. Wprowadziliśmy też ich odmianę - krótkie briefiengi optymalizujące, na których rozmawiamy tylko i wyłącznie o pomysłach na usprawnienia naszego działania - bardzo polecam!
Wykorzystujemy również mocno narzędzia automatyzujące działania, szczególnie w zakresie zarządzania projektami, których wiele prowadzimy jednocześnie. Mamy w końcu (nie tylko) w tym zakresie doskonałych fachowców na pokładzie.
A jak jest u Was? Stale optymalizujecie, czy chwilowo „płyniecie z prądem”?