Marketing sensoryczny – o co tyle hałasu?!

music-1013975_1920.jpg
Gabriela Antczak
  • Udostępnij:

  W naszej codziennej pracy robimy hałas o tym, że marketing pięciu zmysłów jest najskuteczniejszą formą strategii marketingowej. Dlaczego? Ano dlatego, że człowiek (zdrowy dla porządku, aby nie wywoływać niepotrzebnych dociekań i komentarzy) posługuje się więcej niż jednym zmysłem wzroku; a słuch jest w tej zmysłowej układance bardzo ważny! Dlatego ten materiał słuchowi poświęcimy.

  Czy w marketingu sensorycznym słuch/dźwięk oznacza jedynie męczące muzyczki na stronach www, które pasjami wyłączamy, lub wyłączaliśmy jakiś czas temu?

  Zdecydowanie nie!

  Słuch w marketingu sensorycznym przyjmuje różne formy i różnie możemy go skutecznie wykorzystywać.

  Zacznijmy od social mediów. Najpopularniejsze aktualnie formy – filmowe, mają zawsze lub zdecydowanie prawie zawsze jakiś podkład muzyczny. Instagram szaleje na punkcie krótkich form filmowych z podkładem utworów, na które moda następuje falami. Oczywiście nie tylko ten kanał – TiKTok jest pierwowzorem i tam to już królestwo takich form obowiązuje od „wieków”. To, jaką muzykę dobierzesz do swoich aktywności zadecyduje zarówno o odbiorze i podbiciu emocji, jakie prezentuje film, jak i o jego potencjalnej popularności i zasięgu organicznym, jaki docelowo może wypracować. Co ważne! W przypadku odpowiedniej determinacji, systematyczności, konsekwencji, oraz wysokości budżetu, masz możliwość pracy nad swoim własnym motywem muzycznym, który idealnie będzie kojarzony z twoją marką – marzenie. O tymże motywie jeszcze za chwilę.

  Infolinie i automatyczne sekretarki. Pracowałam kiedyś projektowo dla pewnej firmy, w której automatyczna sekretarka zaczynała wiadomość od „Dzień dobry, witam w firmie X, aby zgłosić reklamację wybierz 1”. Był to tak wymowny komunikat, sugerujący z czym najczęściej ludzie dzwonią do tejże firmy; że raz usłyszany, nie dał się „od słyszeć” i bardzo jednoznacznie wpływał na odbiór i wizerunek tejże firmy.

  Głos ambasadora/lektora. Pytałam i sprawdzałam setki razy. Każdy, kto usłyszy głos Marka Kondrata i ma podać firmę lub reklamę, z którą się ten głos kojarzy, a nawet więcej! Każdy, kto ma podać z czym w ogóle mu się ten głos kojarzy! Zawsze odpowiada, że z Bankiem ING. Piekielna konsekwencja jest w marketingu podstawą, w marketingu sensorycznym odgrywa rolę jeszcze ważniejszą i szczególną. Głos Marka Kondrata jest elementem brandingu marki ING. Niewyobrażalnie mocnym elementem (na równi z kolorem pomarańczowym, który podobnie konsekwentnie i skutecznie jest przez brand ogrywany i wykorzystywany). Uwielbiam te okazje strategiczne u moich Klientów, w których mam możliwość wdrożenia podobnej koncepcji i zaimplementowania głosu jako podstawowego elementu brandingu.

  Brand to nie logotyp! Warto o tym pamiętać, bo niestety nadal wielu jeszcze wpada w tę pułapkę. Brand nie zawsze się widzi, ale często słyszy. Ten aspekt pracy na strategią jest zbyt często zaniedbywany. Marka powinna mieć swoją precyzyjną charakterystykę do komunikacji ściśle dźwiękowej. Może to być dedykowany dźingiel, głos lektora, czy podkład do filmów lifestylowych na równi z wewnętrznymi instruktażowymi. Do tego wspomniane nagrania komunikatów na sekretarce, gdy ktoś dzwoni na infolinię (a może przywita go ambasador? A może prezes/ka zamiast sztucznego głosu lektora/ki z komputera?) Możesz zaskoczyć odbiorcę/rozmówcę/słuchacza. Warto się postarać i skupić na tym cennym elemencie chociaż przez chwilę. Nie ignorować go, bo ta ignorancja oznacza utratę 1/5 kapitału jaki daje nam marketing pięciu zmysłów!

  Charakterystyczny śmiech danej osoby, jej wyjątkowy głos (wcale nie tylko piękny i radiowy zapada w pamięć - skrzekliwy i denerwujący również, ale w innym sensie, zakresie i zastosowaniu należy go wykorzystać). Ale również dźwięk otwieranego napoju (któż z nas nie reaguje pożądaniem na ten rozkoszny odgłos puszki otwieranej w upalny dzień); czy np. odgłos konkretnego silnika samochodu (zgodnie z upodobaniami – od elektrycznych „cichobiegów” do ryczących dieseli). Można by tak wymieniać długo. Elementy te są kluczowe w budowaniu wizerunku i mogą nam w nim pomóc, albo bardzo zaszkodzić.

  Jak dźwięk/zmysł słuchu ma się do marki osobistej? Tu dość łatwo udowodnić ogromną rolę głosu osoby będącej marką w całości konstrukcji strategicznej. To jak mówisz, jaki masz tembr głosu, jak spokojnie czy charakterystycznie potrafisz mówić – to wszystko ma gigantyczny wpływ na to jak jesteś odbierana/ny. A marka to ty, więc koło się zamyka. Nad sposobem mówienia w tym wypadku trzeba pracować. Należy stworzyć określony format wypowiedzi, a w razie konieczności wdrożyć pracę u podstaw – czyli pracę nad głosem, modulacją, otwartością, szkolenia, itp. Marka osobista w dzisiejszych czasach wymaga zwracania się wprost do odbiorców – twój głos staje się więc automatycznie elementem jej brandingu.

  Dźwięki docierają do nas zewsząd. Nasze życie jest nimi przepełnione. Szczególnie młode pokolenia są nimi przebodźcowane. Wyróżnienie się w tym morzu komunikatów wymaga … nie dodatkowego hałasu, a celowanej, dopasowanej i przemyślanej strategicznie konstrukcji brandu w zakresie marketingu sensorycznego i dźwiękowej identyfikacji marki, stawianej na równi z jej wizualnym odpowiednikiem.

  A jak jest u ciebie? Twoja marka ma ustaloną i spójną identyfikację dźwiękową? Jeśli zechcesz o tym porozmawiać, jestem do dyspozycji. Jeśli potrzebujesz w tym zakresie wsparcia merytorycznego, również jestem. I mam dodatkową bardzo dobrą informację! Na działania z zakresu marketingu sensorycznego i nie tylko, na przygotowanie i wdrożenie strategii można uzyskać dofinansowanie. Daj znać jeśli cię to interesuje – zweryfikujemy i określimy możliwości.

Zapraszam i słonecznie pozdrawiam!
Gabriela
Może Cię zainteresować
Zobacz również

Wesołych Świąt

Swieta Bozego Narodzenia to czas idealnego dopełnienia.
To czas zgody, dajacy nadzieje, ze razem mozemy wszystko!

Pokaż więcej...

Instytut Efektywna Synergia – dlaczego to rewolucja na rynku usług doradczych i czego można się spodziewać po tym projekcie?

  Ci z Państwa, którzy są ze mną dłużej wiedzą, jak często wspominam o „czarodziejach”, pseudo fachowcach na rynku usług doradczych i jednocześnie jak wiele złego w postaci braku zaufania i frustracji ze strony Właścicieli Firm wynika z ich nieprofesjonalnych działań.

Pokaż więcej...

Kij w mrowisko, bo przecież na marketingu znają się wszyscy

Mam wielką przyjemność dzielenia się z Państwem swoimi przemyśleniami związanymi z efektywnymi strategiami i marketingiem, który przynosi wyniki i na nich się skupia. Przy okazji próbuję obalić niektóre mity i stereotypy, których w marketingu nie brakuje. Dzisiaj chciałabym pójść nieco dalej i włożyć przysłowiowy kij w mrowisko...
Pokaż więcej...
INSTAGRAM @gabrielaantczak
Twoje imię *
Twój numer telefonu *
Jak mogę Ci pomóc *
Klikając przycisk “Wyślij widomość”, zgadzasz się na przesłanie do nas swoich danych. Właściciel strony zobowiązuje się wykorzystać te dane zgodnie ze swoimi zasadami ochrony danych, m.in. do kontaktu w celu przedstawienia oferty. Wyświetl zasady dotyczące danych.