To, że marketing nie jest samotną wyspą, a jego skuteczność zależy od właściwego osadzenia w dokładnie każdym aspekcie funkcjonowania firmy, powtarzam stale i pewnie do znudzenia. Niestety nie jest to regułą. Ba! Jest stanem dokładnie przeciwnym do reguły. Zwyczajowo bowiem nadal marketing identyfikowany jest z rysowaniem (oby ładnych!) obrazków i wykonywaniem polecań pt. „koncert życzeń” innych działów.
Jak wielki to błąd widać na przykładzie chociażby jednego z aktualnie prowadzonych przeze mnie i mój Zespół projektów. Pozwól, że przybliżę Ci go w kilku zdaniach.
Przeprowadziliśmy wspólnie z Dyrektorem Handlowym analizę sytuacji brandów. Przedyskutowaliśmy trendy, podejmowane działania, zagrożenia wynikające z aktualnej, niepewnej i ciągle (niemalże codziennie) nowej sytuacji rynkowej, która zmienia obraz dokładnie każdej wcześniejszej strategii. Stwierdziliśmy, że „wywracamy stolik” i zaproponowaliśmy Zarządowi zmianę sposobu rozdziału środków z budżetu i sposobu patrzenia na brandy i priorytety. Przygotowaliśmy koncepcję strategiczną uszytą na miarę, niesztampową i uzasadnioną rynkowo. Oparliśmy ją zarówno na wcześniejszych doświadczeniach, jak i na aktualnych potrzebach; postawiliśmy na mocnych nogach marketingu pięciu zmysłów. Tyle, nie wchodząc w szczegóły, bo nie o nich ten artykuł. Koncepcja, która powstała jest spójna, mocna merytorycznie, uzasadniona – i dokładnie tak została oceniona przez Zarząd, który jednogłośnie i niezwłocznie ją zaakceptował. I tu zaczyna się prawdziwa „zabawa”…
Przygotowanie koncepcji strategicznej, sięgającej po aspekty marketingowe i sprzedażowe jednocześnie, policzonej i zoptymalizowanej kosztowo – to dopiero pierwszy krok na drodze do jej wdrożenia. I nie! Nie dlatego, że oczywiście trzeba teraz wprowadzić ustalenia, wyprodukować materiały, itd.! Nie! Dlatego, że aby ją wdrożyć, trzeba zmienić/usprawnić dokładnie cały system zarządzania projektami w firmie. Zoptymalizować procesy, zidentyfikować kwestie systemowe, a przede wszystkim przeszkolić i zmotywować Zespół – zdecydowanie szerszy niż marketing i sprzedaż – bo jak wiadomo, by nowy produkt/kampania pojawiła się na rynku, potrzeba całego łańcucha zapewniającego funkcjonowanie danego biznesu.
I tak, od „ładnego obrazka” – czyli totalnie mylnego, acz powszechnego wyobrażenia o zadaniach marketingu, „lądujemy” w procesie zarządzania projektami (który notabene jest jednym z moich koników, który uwielbiam wdrażać – i tylko dlatego godzę się na takie „ekwilibrystyczne” zadania, jak opisane powyżej).
To co na pewno zostało już wykonane i napawa zadowoleniem, to m.in.:
Przebudowa sposobu funkcjonowania zespołów projektowych;
Inwentaryzacja wszystkich aktywnych projektów w firmie (dotychczas nikt tak naprawdę nie wiedział ile ich jest – a jak wiadomo, w chaosie niektórym świetnie się pływa);
Identyfikacja faktycznych możliwości wykorzystywanego w firmie systemu zarządzania projektami i komunikacji (bo przecież nie zależy nam na wprowadzaniu dodatkowych kosztów, tudzież rozwiązań, które trzeba będzie od nowa konfigurować i poznawać – wtedy na pewno z niczym byśmy nie zdążyli);
Wprowadzenie szerokiego Zespołu w założenia strategii tak, aby wszyscy ją zrozumieli, zaakceptowali i przyjęli jako swoją.
Jesteśmy na finiszu pierwszego, kluczowego etapu. To oznacza, że możemy się na powrót zacząć zajmować „ładnymi obrazkami” – czyli realnie zacząć przygotowania do wdrożeń nowości produktowych i kampanii, która przewidziana jest na jesień. To, ile działań zostało podjętych wcześniej jest prawdziwym obrazem zakresów jakimi zajmuje się skuteczny marketing.
Jeśli chcesz porozmawiać o aspektach związanych z efektywnymi metodami zarządzania projektami w firmie, zapraszam!
P.S. Wiele z opisywanych przeze mnie działań (i znacznie więcej) można objąć dofinansowaniami przeznaczonymi na rozwój. Chcesz sprawdzić, z jakich kwot dofinansowania może skorzystać Twoja firma? Prześlij numer NIP w wiadomości, a dokonamy weryfikacji i przedstawimy Ci możliwości.
Pozdrawiam!