Regularnie korzystamy z usług zewnętrznych – sprzątania, IT, czy transportu. Nikogo to nie dziwi, bo jest to rozwiązanie wygodne i tańsze, a przede wszystkim bardziej skuteczne. Mniejsze firmy powierzają zewnętrznym dostawcom również obszary newralgiczne, takie jak finanse – mówimy oczywiście o najbardziej popularnej formie prowadzania księgowości przez biura rachunkowe.
Zwróć uwagę, że wszystkie wymienione powyżej dziedziny mają jeden z dwóch atrybutów – albo są bardzo proste, ale „niewygodne” – jak sprzątanie czy transport; albo wywołują lęk już samym brzmieniem – IT i księgowość… brrrr…. – wielu przedsiębiorców na samą myśl ma ciarki.
Z informatykiem i księgową się nie dyskutuje – zauważyliście? Jeśli pani/pan księgowa/y powie, że czegoś tak się nie robi, albo że się nie da – to się nie da! Widziałam takie akcje wielokrotnie – nawet najbardziej „czerwony” i dynamiczny szef/właściciel „wymięka” w strachu przed księgową i stojącymi za nią urzędami. A IT? Najlepiej zrobić w outsourcingu, bo przecież to już w ogóle czarna magia! Powiemy, że ma działać, zapłacimy fakturę i jakby kamień spadał z serca (aż słychać na korytarzu).
Dochodzimy zatem do sedna – na marketingu znają się przecież wszyscy (sic!), a do tego nie ma się czego bać – przecież to tylko ładne obrazki i dogadywanie się z popularnymi osobami na współpracę! Jakie to proste, prawda? Szkoda, że w takich rozważaniach brakuje najczęściej „drobnego” elementu – marketingu jako kreatora rozwoju i sposobu komunikacji firmy. Kręgosłupa spinającego działy i zakresy funkcjonowania biznesu. Nośnika informacji, zmiany i każdej formy strategii, jaka zostanie w firmie stworzona. Jest się czego bać – naprawdę! Na co dzień widzę mnóstwo sytuacji, w których zepchnięty do narożnika, słaby merytorycznie i charakterologicznie marketing nie wykorzystuje szans, a jedynie wykonuje najprostsze polecenia. Czy powoduje straty? W dłuższej perspektywie na pewno tak. Niestety! – bo nie wykorzystane szanse i nie stworzone potrzeby, to w efekcie strata i to powinno być brane pod uwagę w codziennym funkcjonowaniu każdego przedsiębiorstwa.
Czy zatem warto korzystać z marketingu w formie outsourcingu?
Nie jestem obiektywna w tym temacie, więc pozwól, że wypowiem się zgodnie z własnym przekonaniem i doświadczeniem. Oczywiście, że warto! Pracuję w trybie outsourcingu od wielu lat i w każdym przypadku, w każdej firmie, z jaką współpracowałam, ta forma się sprawdziła. Oczywiście różne są zakresy tychże współprac, ale z całą pewnością ich wspólną cechę jest skuteczność! Efektywność wynikająca z doświadczenia (20 lat w zawodzie piechotą nie chodzi) oraz wiedzy. Marketingu nie można utożsamiać z ładnymi obrazkami i nośnymi hasłami. Merytoryczne podejście pozwala układać całościową wizję i procesy w firmie, porządkować zarządzanie projektami, skutecznie wprowadzać i wycofywać produkty z rynku, itd. Dlaczego w tym miejscu wspominam o wycofywaniu produktów? Ano dlatego, że to jeden z najtrudniejszych procesów, zazwyczaj trudniejszy niż ich wprowadzenie, a tak samo kluczowy dla efektywności.
Outsourcing marketingu to rozwiązanie niezwykle wygodne. Z mojego doświadczenia patrząc wygląda to tak, że w przypadku zdrowego, partnerskiego układu i otwartej komunikacji (a ja tylko w takie współprace wchodzę), obydwie strony doskonale wiedzą i czują na jakim są etapie. Czy kontynuujemy pracę, czy może zostawiamy zespół już samemu sobie, a pozostajemy w schemacie doradztwa? A może moje zadanie to przygotowanie wewnątrz firmy kogoś, kto przejmie dowodzenie? Wychowanie lidera, który będzie potrafił strategicznie poprowadzić marketing i idący za nim rozwój? Możliwości jest wiele, jedna cecha wszystkich wspólna – mnie i mojego zespołu nie interesują wspominane wielokrotnie, ładne obrazki (a przynajmniej nie tylko one – bo przecież faktycznie ładne też być muszą najczęściej). Interesuje mnie wynik. Zaplanowana wspólnie, na poziomie strategicznym realizacja celu. Outsourcing marketingu daje możliwość skupienia się na celach właśnie. Nie wymaga bowiem poświęcania energii (i środków) na tworzenie stanowisk pracy, szkolenie, wdrażanie, a także na szukanie podwykonawców – 20 lat doświadczenia w strategiach marketingowych „kłania się” ponownie – fachowcy z poszczególnych, marketingowych dziedzin i narzędzi są sprawdzeni i jesteśmy w stanie wejść w projekt z właściwymi ludźmi, bez czekania i szukania. Nie bez powodu kierujemy się hasłem „Nasza wiedza, Twoje wyniki”.
Brzmi dobrze? Zapraszam do rozmowy! Ciekawa jestem Twoich doświadczeń i przemyśleń w zakresie outsourcingu marketingu.
P.S. Wiele z opisywanych przeze mnie działań (i znacznie więcej) można objąć dofinansowaniami przeznaczonymi na rozwój. Chcesz sprawdzić, z jakich kwot dofinansowania może skorzystać Twoja firma? Prześlij numer NIP w wiadomości, a dokonamy weryfikacji i przedstawimy Ci możliwości.
Pozdrawiam!